Erbe wspiera projekt pomocowy w Papui-Nowej Gwinei
Na rzecz projektu wspieranego przez Kościół Północnych Niemiec z siedzibą w Hamburgu przekazaliśmy urządzenie VIO i akcesoria. W Papui-Nowej Gwinei trudno jest znaleźć przeszkolony personel i urządzenia medyczne, które spełniałyby nasze standardy. Udostępniony przez nas sprzęt służy również szkoleniu miejscowych lekarzy.
Panie doktorze, 1 kwietnia wyjechał Pan do Papui-Nowej Gwinei, by pomóc tam w budowie infrastruktury medycznej. Co dokładnie zamierza Pan tam zrobić?
Freudenberg: Naszym celem jest standaryzacja opieki chirurgicznej i szkolenie młodej miejscowej kadry, która tu zostanie, gdy my skończymy naszą pracę, czyli przypuszczalnie za trzy lata. Bardzo zależy mi także na rozwoju współpracy uniwersyteckiej z jedynymi tu w kraju dwoma uczelniami. Myślę też o tym, by dalej rozwijać ofertę kursów doskonalenia zawodowego i szkoleń w zakresie chirurgii dla studentów i lekarzy asystentów.
Jaka wygląda obecnie sytuacja ludności w Papui-Nowej Gwinei, zwłaszcza w zakresie opieki medycznej? Bardzo mało słyszy się o tym kraju w Europie.
Papua-Nowa Gwinea to kraj o bardzo zróżnicowanej geografii. Przechodzi przez niego około 200-kilometrowe, rozgałęzione pasmo górskie, które charakteryzuje się stromymi dolinami i trudno dostępnymi równinami. Natura sprzyjała tu powstawaniu odizolowanych plemion, jak miało to miejsce w Nowej Gwinei. Dlatego istnieje tu ponad 750 różnych języków i plemion. Możliwości opieki medycznej są jednak ograniczone. Oczywiście w centrach są szpitale, ale wiele osób mieszka na uboczu i nie posiada pojazdu lub nie ma dostępu do transportu publicznego.
Jak wygląda codzienne życie lekarza w Papui-Nowej Gwinei?
Dwa razy w tygodniu odbywają się zabiegi chirurgiczne, a w pozostałe dni są wizyty, konsultacje ambulatoryjne i oczywiście nagłe przypadki wymagające opieki chirurgicznej. W zależności od urlopów mamy w szpitalu od dwóch do trzech lekarzy, którzy pełnią na przemian dyżur nocny. Nikt nie jest od niego zwolniony.